środa, 22 sierpnia 2012

14. Prawdziwi przyjaciele


Następnego dnia zwlekłam się z łóżka uprzednio ściągając zwłoki Afellaya ze mnie.  Ruszyłam schodami w dół w dalszym ciągu mając na sobie tylko koszulkę ledwo zasłaniającą mój tyłek. Nie zdążyłam wejść do kuchni, a rozległ się dzwonek do drzwi. Jakby zapominając co mam na sobie skierowałam się do drzwi wejściowych i jednym ruchem je otworzyłam. Lecz to co tam zastałam przerosło moje oczekiwania. Spodziewałam się skacowanego Daniego albo Alexisa. Ewentualnie Thiago. Zastałam Busquetsa machającego kluczykami od samochodu, za nim stał wysoki brunet o niebieskich oczach i promienistym uśmiechu, a tuż za nimi Cesc. Spojrzałam kolejno na każdego z nich. Busquets uważnie mi się przyglądał, nowy uśmiechał się perliście co chwilę patrząc w ziemię, a Cesc wbijał wzrok w ziemię rozkopując ją lekko przy tym butem.
-Fabregas! – zawołałam. – Chcesz mi posadzić kwiatki?
Spojrzał na mnie zdziwiony jednocześnie zaprzestając ruchy stopą.
-Nie? To nie kop mi dołków. – wystawiłam język, wciąż się śmiejąc.
-Jest Ibi? – Busquets zmarszczył lekko brwi i po chwili zrozumiałam, że wzrok każdego z nich powędrował teraz na moje nagie uda.
-Eeee. – zająknęłam się. –  Jest. Wejdźcie. Zawołam go zaraz na dół.
Zostawiłam im otwarte drzwi i pospiesznie udałam się na górę, weszłam do sypialni sięgając po świeżą bieliznę i szybko ją nakładając. Co ja mówię weszłam? Raczej wbiegłam, wpadłam jak torpeda.
-Śpiochu wstawaj! – zaświergotałam mu nad uchem lekko go szturchając. – Chłopaki przyszli do Ciebie!
Ten jednak ani drgnął, usiadłam na nim okrakiem zaczynając po nim skakać, pech chciał, że za pomocą łaskotek nie mogłam go obudzić. Zwyczajnie ich nie posiadał.  Ten jednak zamiast się obudzić przyciągnął mnie do siebie przyciskając do swojej klatki piersiowej.
-Ciszej… - szepnął zachrypniętym głosem lekko się uśmiechając.
-Przyszedł do Ciebie Sergio, Cesc i jakiś jeszcze jeden. – rzuciłam ze stoickim spokojem powoli uwalniając się z jego uścisku.
-Jak chciałaś się ze mną kochać nie musiałaś mnie budzić zwalając tego na to, że ktoś do mnie przyszedł – zaśmiał się całując mnie w czoło.
-Zrozum, że oni siedzą na dole i czekają na Ciebie – moja cierpliwość powoli się kończyła. – Umówiłeś się z nimi, a potem za dużo wypiłeś. Zdarza się, ale kaca wyleczysz jak już z nimi pogadasz.
Po tych słowach naciągnęłam dresy i zeszłam na dół do gości siedzących w salonie. Zaparzyłam każdemu herbatę i obserwowałam to jak Isa i Sergio udają, że nic między nimi nie ma.
-Nie udawajcie – nie wytrzymałam w końcu odstawiając kubek z napojem, a cała czwórka spojrzała na mnie zdziwiona. – Przecież coś jest między Wami.
Wskazałam na Isę i Sergio, którzy siedzieli obok siebie. Chłopak w popłochu wykonał dziwny ruch ręką, wywołując uśmiechy na twarzach nas wszystkich.
-Zabrałeś z jej kolana rękę – zaśmiał się najmłodszy z obecnych zawodnik.
-Jak komuś coś powiecie  - warknął posyłając każdemu z nas po kolei spojrzenie pełne grozy.
-Ja tam nikomu nie powiem – Ibrahim uniósł ręce do góry w geście obrony schodząc po schodach.  – Już znam metody Busquetsa. Ale wracając do waszej wizyty: co jest tak ważnego, ze nachodzicie mnie tak rano?
Holender usiadł na oparciu fotela, na którym siedziałam, objął mnie i pocałował w skroń. Dostrzegłam reakcję Fabregasa, a raczej jej brak. Coś mi tu nie grało. Jeszcze nie wiedziałam, że kilka dni później to ja się bardzo zdziwię.  Powoli przeniosłam wzrok na Busquetsa, a później na najmłodszego z chłopców.
-Obiecałeś, że zajmiesz się Bartrą – zaczął Cesc. – Wiesz wakacje wzywają, urlopy mistrzów.
Spojrzałam na Ibiego, w którym zaczęło się coś gotować, brakowało, żeby Cesc dodał o pewnej przyszłości w klubie. Gwarantuję, że wtedy Ibi wybuchłby niczym popcorn robiony samodzielnie w domu. Delikatnie dotknęłam jego ramienia chcąc okazać mu jakoś wsparcie i jednocześnie go uspokoić.
-Marc – rzucił do młodego jak się później okazało obrońcy. – Ile lat grasz już w Barcy B?
-Będą ze trzy – westchnął chłopak, a ja dostrzegłam jak Ibi przygląda się Cescowi.
-I nie znasz miasta? – Marokańczyk kontynuował. – W czym Ci dokładnie pomóc? Chcesz iść na imprezę? Pomóc wyrwać Ci panienkę? Aua! – za ostatnie pytanie oberwał ode mnie po kolanie. – Nie to kolano – spojrzał teraz na mnie przypominając mi, że to właśnie to kolano miał operowane.
-Nie no na mieście się znam, na dziewczyny też nie narzekam. A co do klubów to… Chyba to ja mógłby Ciebie zabrać do jakichś lepszych, bo te gdzie ciąga Cię Thiago – brunet pokręcił głową, by po chwili unieść ręce w geście obronnym. – Mówię co opowiadał mi Rafinha
-Rafa jest młodszy od nas wszystkich tu zebranych – bąknął Ibi. – Jak widać Marc nie potrzebuje mojej pomocy. Jasne zabiorę go czasem na trening samochodem jak będę jechał na niego.
-To dobrze – Busquets się uśmiechnął kiwając głową i nieco swobodniej obejmując teraz ramieniem Isę, ewidentnie było widać, że się trochę zapomniał, bo po chwili na jego twarzy widoczne było zawstydzenie.
-Busi przyszedł do Isy – Ibrahim teraz uważnie przyglądał się Cescowi trzymając swoją dłoń na moim udzie. – A ty? Po co przyciągnąłeś tutaj młodego?
Niepewnie spojrzałam na Katalończyka i ledwo zauważalnie pokręciłam przecząco głową. Gdybym mogła teraz zobaczyć moje spojrzenie, z pewnością tkwiło w nim tyle strachu, co nigdy dotąd. To wszystko co robił i jak zachowywał się teraz Ibrahim jedynie nakłaniało mnie do przekonania, że o czymś się dowiedział. Cesc posłał mi przelotne spojrzenie i lekko się uśmiechnął.
-Sprawdzam tylko czy znowu jej nie zranisz – zaśmiał się. – No wiesz, jak na Euro. Uwierz mi 2 kobiety do pocieszania w Twoim życiu to zdecydowanie za dużo.
Po tych słowach Cesc podniósł się ze swojego miejsca i skierował do wyjścia. Siedziałam jak osłupiała odprowadzając go wzorkiem. Nie zwróciłam nawet uwagi na to, że chwilę po nim nasz dom opuścili też pozostali piłkarze Azulgrany. Nie zwróciłam też uwagi na to, że Isa zniknęła z pokoju, a Ibrahim komentując coś pod nosem przesiadł się na kanapę, na której uprzednio siedzieli Katalończycy włączając telewizor i rozkładając się na kanapie. Po dłuższej chwili przeniosłam swój wzrok na niego. Opalony i uśmiechnięty od ucha do ucha siedział i oglądał jakiś film lecący w telewizji. Podniosłam się z fotela i zajęłam miejsce obok niego wtulając się w jego ciepły tors. Spojrzał na mnie z góry i ponownie się uśmiechnął obejmując mnie teraz ramieniem i krótko całując w usta. Takie poranki mogłam spędzać codziennie. Po chwili w mojej głowie zaświtała jednak jedna myśl, jakby przypomniała o swoim istnieniu.
-Czemu się z nim kłócisz? – niepewnie podjęłam temat jego dzisiejszej rozmowy z Cesciem.
-Nie kłócę się. – poprawił teraz moje włosy opadające mi na twarz. – Po prostu się z nim drażnię.  Zresztą….
-Zresztą, co? – zaciekawiło mnie westchnięcie ukochanego, w którym wyczułam drugie dno.
-Odkąd nie wiadomo co z moim klubem starają się mnie czymś zająć. – zrobił krótką przerwę w czasie, której przełączył kanał. – Cała Barca. Zgadali się i doszli do wniosku, że jak zajmę się czymś to będę mniej myślał, stąd dzisiaj ten pomysł z Bartrą.
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam głaszcząc go po policzku. Miał przyjaciół, których w tym momencie nie doceniał. Tego dnia zdałam sobie sprawę z tego, że dopiero kiedy coś tracimy zaczynamy to doceniać.
-Chcą dla Ciebie dobrze – szepnęłam jakby bojąc się, że Isa siedząca na górze usłyszy wszystko i podkabluje nas Busiemu. – Tak się zachowują przyjaciele…
-Nie lubię jak ktoś na siłę chce mi zagospodarować wolny czas – bąknął zaglądając teraz w moje oczy. – Wolałbym się skupić na kopaniu piłki.
-Wiem, że nie lubisz. – przyznałam mu rację, bowiem kłamstwem byłoby nie przyznanie jej. – I na pewno skupienie się na grze byłoby rozsądniejsze, ale zobacz… Teraz siedzisz przed telewizorem i o czym myślisz?
Moje pytanie przerwała chwila ciszy i zastanowienia. Zmarszczył lekko brwi, by za jakiś czas wyraz jego twarzy wrócił do jego normalnego stanu.
-Myślę o Tobie i wczorajszym wieczorze – szepnął mi do ucha uprzednio się nad nim pochylając i muskając mój płatek uszny.
-Ibi – szepnęłam odsuwając go lekko od siebie. – Przestań, Isa siedzi na górze.
-Isa, Isa, Isa – jęknął opadając na kanapę. – Nie jest małą dziewczynką i….
-A my nie jesteśmy nimfomanami – przerwałam mu wstając i zbierając kubki. – Co dziś robisz?
-Pewnie pójdę na spotkanie z Robem, po południu umówiłem się z chłopakami – zaczął wyliczać. – A wieczorem… Możemy iść na kolację.
Spojrzałam na niego zdziwiona, coś kombinował. Zdecydowanie kombinował. Nie spodziewałam się tej propozycji. Nie zwrócił uwagi na mój wyraz twarzy, bo w skupieniu przyglądał się właśnie jakimś małpom na National Geographic.
-Powiedziałeś na kolację? – przysiadłam na rogu stolika.
-Tak, na kolację – powtórzył odrywając wzrok od  telewizora i spoglądając na mnie. – Wstań to ten od mamy.
Spojrzałam na spanikowanego piłkarza i głośno się zaśmiałam, następnie podnosząc się z mebla.
-Czyżbym była za ciężka. – zaśmiałam się po chwili poważniejąc. – Po prostu dawno nie byliśmy nigdzie na kolacji.
-Jesteś leciutka – złapał mnie za rękę próbując mnie przyciągnąć. – Chodzi o to, że jest szklany. To bądź gotowa na 19.00. Zarezerwuje stolik na 20.00.
Pocałował mnie w czoło i uciekł na górę, by po chwili wybiec z domu. Jak sparaliżowana siedziałam na kanapie w pokoju. Moją głowę przez chwilę nie zaprzątały myśli o niejakiej kuzynce, o sprzeczce chłopaków czy o jakimkolwiek innym problemie. Siedziałam i myślałam co mam nałożyć wieczorem na kolację z piłkarzem mojego życia.


_____________________________________________________________________________________________

3 strony worda mam nadzieję, że wystarczą wstępnie do poniedziałku, bowiem nie wiem czy w weekend będę w domku z dostępem do neta. 
Mam również mały pomysł co do dalszych rozdziałów. Myślę, że jakiej decyzji bym nie podjęła będziecie zadowoleni, a raczej powinniście.
Póki co miłej lekturki:)
Idę nadrabiać zaległości u Was.
P.S. Rozdział specjalnie dla 07zielonej za długie rozmowy o meczach i transferach Barcy.

16 komentarzy:

  1. Nie dziwię się Ibrahimowi. Miał prawo podnieść ton na przyjaciół. Rozumiem, że chcą dla niego dobrze, ale jednocześnie nie powinni wtrącać się w jego sprawy.
    Widać, że związek Natalii i Afellaya znowu nabiera kolorów. Pożądanie, czułość, a teraz kolacja, robi się coraz piękniej ;)
    Martwiło mnie tylko zachowanie Cesca, hmm.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek!
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze. Z dedykacją dla mnie? Dziękuję, miło z Twojej strony.
    Przepraszam, że uciekam wczoraj. To jeszcze było wczoraj? :P

    Później zostawię jakiś lepszy komentarz, bo teraz z telefonu piszę

    OdpowiedzUsuń
  3. O chyba się miedzy nimi polepsza :) Widać, że dziewczyna jest bardzo zaskoczona tym zaproszeniem na kolację. Ciekawe czy podczas niej wszystko przebiegnie jak należy. I czy Cesc odegra tu jeszcze jakaś rolę ;) ?

    recklessxrelentless

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nie było sytuacji z Ceskiem i tą "niby kuzynką" Ibiego uznałabym, że jest świetnie. Kochający chłopak, gorąca noc, teraz perspektywa kolacji z wyżej wymienionym, więc czegóż chcieć więcej? Coś czuję, że niedługo będzie wielkie bum, tylko nie wiadomo, z której strony, czy Moniki, czy Ibiego...

    OdpowiedzUsuń
  5. no no. odcinek mi się spodobał ^^
    Transfer Barcy? Błagam, niech on zostanie w Hiszpanii! a nie idzie do Rusków :C
    Niech tu zostanie i wszyscy będa szczęśliwi ^^
    Ciekawa jestem jak wyjdzie ta kolacja :D i co Ibi kombinuje!
    Czekam na nowość ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Cały czas zastanawiam się, czy Monika czuje coś, cokolwiek, nadal do Cesca. Wydaje mi się, że prędzej, czy później, mały romans między tą dwójką wyjdzie na jaw. Kolacja z Ibim? Trochę dziwne, intrygujesz! Czekam na kolejny :*

    [bataille.bloog.pl]

    OdpowiedzUsuń
  7. cały czas zastanawiam się co tutaj oni kombinują i no nie powiem jestem bardzo ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie bardzo zaczaiłam o co chodziło z Bartrą, więc przeczytałam jeszcze raz. Doszłam do wniosku, że chłopcy rzeczywiście bardzo się starają zagospodarować czas Ibiemu, ale już brakuje im pomysłów. Marc to nie jest małe dziecko, potrafi się sobą zająć (btw. Bratra is so hot!).
    Zaintrygowało mnie zdanie: "Jeszcze nie wiedziałam, że kilka dni później to ja się bardzo zdziwię". Zapowiada się grubo :D
    Nadal nie ma wzmianki o kuzynce... Hmmm no nic, czekam :)Może akurat na tej kolacji?
    O kuzynce nie ma nic, ale znowu jest poruszany temat wagi. Śmiem podejrzewać, że waga Moniki jest szczegółem, a nie szklany stolik od mamy :P

    Kibic Barcy lubiący Arsenal nie jest rzadkością, ale w drugą stronę to raczej nie działa, dlatego tak się zdziwiłam. Z opowiadania absolutnie tego nie można wywnioskować, myślałam, że jesteś cule. Czy może czasownik "lubi" jest nad wyrost w odniesieniu do Ciebie? Może lepiej zostawmy ten temat, bo zaczynam kręcić, motać i już sama nie wiem co chciałam napisać.

    Zmiana narratora nie byłaby głupim pomysłem :) Podoba mi się ta koncepcja ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo przeczytałam dwa razy :P Za pierwszym chyba nie zauważyłam O_o
    Im więcej o tym myślę, tym bardziej zmiana narratora bardziej mi się podoba :D
    "jutro 50-ta rocznica meczu w Barcy" chodzi Ci o mecz numer pięćdziesiąt? :D
    Znalazłam takie fajne zdanie na którymś tumblrze i zapomniałam wcześniej go wkleić, ale co się odwlecze to nie uciecze :) "I swear to god if Afellay leaves Barca, I will personally fly to Barcelona to make Song’s life hell." Bardzo mi się spodobało :) Niektórzy uważają, że to przez Songa. Ja bym na to nie wpadła :P Dzisiaj na razie cisza... I niech tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha :D ciekawe do kogo to tak subtelnie z tym palcem :P
    Ale Fontas ma ładny uśmiech... Czego ja tego nie zauważyłam wcześniej? Generalnie za dużo Songa, za mało Ibiego i Abidala :)

    Pisałaś jakieś opowiadanie wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaprawiona w boju? :D Ok:) Z piłkarzami Arsenalu w roli głównej?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, wiem tylko o dwóch Twoich blogach

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli nie pochwalisz się wcześniejszymi dziełami?

    Do tego drugiego opowiadania są Ci potrzebne, tak? A na wikipedii nie będzie?

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam na nowy 4 rozdział na recklessxrelentless :)

    OdpowiedzUsuń
  15. nowy na www.bataille.bloog.pl : *

    OdpowiedzUsuń
  16. normalnie Ibi działa mi na nerwy!!! ffffff jego zachowanie jest dziwne i niech lepiej się szybko zmieni, bo zacznę twierdzić że Nat bardziej pasuje do Cesca ;-) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń